Zastanawiałam sie nie raz... po co jest miłosc.. po co ludzie kochaja skoro potem cierpia.. na te pytania nie ma odpowiedzi.. po ostatnim moim zwiazku... na mysl przychodzily mi wiele sugestii i wiele wniosków mi sie nasuwalo... powiem wprost.. mam juz dosc "Dziecinnych" zwiazkow typu "chodzenie za raczke" badz "gadanie i nic wiecej" to bez sensu... chcialabym wreszczie zaczac "normalny zwiazek" mysle ze mam juz tyle lat by to zacząc...
***
W moim życiu pojawił sie nowy chłopak... nie podam jego imienie gdyz chce na tym blogu zachowac absolutna anonimowosc... w sumie ja go nieznalam.... podobno ja jemu wpadlam w oko... poznalismy sie, zaczelismy rozmawiac ,spedzać ze soba coraz to wiecej czasu,po szkole codziennie mnie odprowadza a niedlugo idziemy razem do kina. Jest on inny on wszystkich. Jest wtydliwy ale z drugiej strony ma to "Cos" co mnie przyciaga, ma poczucie humoru i ... piękne błekitne oczy,w których aż sie zakochałam. No własnie wszyscy mi mówia,znajomi,że sie w nim bujnęłam...nie wiem czy tak jest i niewiem czy mozna to po człowieku poznać,ale wiem jedno...cos mnie ciagnie do niego.. ale zadaje sobie pytanie "Czy ja sie w nim zakochałam?przeciez, między nami nic nie było" boze... mysle o nim cale dnie noce...prosze wręcz by doszło do tego by mnie przytulił... pocałowac... tak bardzo tego pragne.. tak bardzo...